„Na mecz pojechaliśmy zaledwie w dziesięciu, gdyż dopadła nas fala kontuzji. Jedenastym zawodnikiem był Rusek, który wcześniej nie był nawet brany pod uwagę. Brakowało nam sześciu podstawowych graczy. Nie było Hermana, Tworka, Bartuli, Rogali, Hankusa i Wykręta. Niestety nawet przy ogromnym zaangażowaniu i woli walki, nie da się zagrać dobrego meczu w dziesięciu. Poza tym, Kuźnik i Gorzała grając, także zmagali się z urazami” – zrelacjonował Jarosław Płonka, trener LKS-u.
Sam mecz, czego można się było spodziewać, nie poszedł po myśli składu z Jawiszowic. Swoją niechlubną ‘cegiełkę’ dołożył także główny arbiter, który – mówiąc delikatnie – nie popisał się….
„Na mecz jechaliśmy z mieszanymi uczuciami mimo to, nie zabrakło nam determinacji i mieliśmy kilka okazji na wygranie tego spotkania. Po bramce na 1:1 sędzia dał karnego Victorii. Powodów decyzji nie znał nikt… Po tej bramce stworzyliśmy jeszcze trzy sytuacje bramkowe, lecz i tym razem zabrakło zimnej krwi przy wykończeniu. W końcowej fazie meczu odkryliśmy się, stawiając wszystko na jedną kartę. Przeciwnik szybko wykorzystał nasze błędy i zakończył spotkanie czterema bramkami” – analizuje szkoleniowiec.
Rodzi się pytanie, czy przy tak skomplikowanej sytuacji kadrowej Jawiszowic, nie można było rozegrać spotkania w innym terminie?
„Chcieliśmy tego, ale Victoria się nie zgodziła. Na stadionie w Jaworznie gra wspólnie ze Szczakowianką i kalendarz spotkań nie pozwolił na jakiekolwiek zmiany” – dodaje Płonka.
Rekordowa seria zwycięskich spotkań znalazła swój kres. Skład z Jawiszowic licznik triumfów zamknął cyfrą 21. Wspaniały wyczyn, wspaniały sukces! Gratulujemy i czekamy na awans do czwartej ligi, którego zapewnienie może nastąpić już w najbliższej kolejce ‘Okręgówki’.