Para turystów z Polski w połowie kwietnia br. wybrała się w podróż po Wietnamie. Długo przygotowali się do wyprawy- rozpisali plan podróży, wykupili stosowne ubezpieczenie. Motocykle i skutery w Wietnamie to najpopularniejszy środek transportu i właśnie taki wybrali podróżnicy z Polski. Niestety podczas jednego z przejazdów w parę Polaków podróżujących motocyklem uderzyła rozpędzona ciężarówka. Przeglądając zdjęcia z wypadku i słuchając relacji poszkodowanych należy stwierdzić, że cudem przeżyli.
Pan Patryk z częściową amputacją urazową stopy, Pani Renata ze zmiażdżoną stopą oraz częściowym ubytkiem skóry na stopie. Do szpitala zawiózł ich lokalny taksówkarz. Pobyt w publicznym szpitalu w Wietnamie różni się od pobytu w publicznym szpitalu w Polsce. Przyczyną jest nie tylko niedofinansowanie publicznej służby zdrowia, ale również różnice kulturowe pomiędzy Azją i Europą. Ciężar opieki nad pacjentem spoczywa głównie na rodzinie, to ona dba dba o to, żeby ich bliski miał poduszkę czy przykrycie, dostarcza posiłki czy pomaga choremu w podstawowej higienie. Z powody niedofinansowania publicznych szpitali trudno też o bardziej zaawansowane sprzęty medyczne, opatrunki czy chociażby brak możliwości zakupu ortezy.
Renata przeszła jedną operację a Patryk dwie w szpitalu publicznym (amputacji i przeszczepu skóry), niestety noga została zainfekowana, pacjent gorączkował i istniało realne zagrożenie sepsą. Z tego powodu na kilka dni przed opuszczeniem Wietnamu pacjenci zostali przewiezieni do prywatnego szpitala w Hanoi, gdzie oczyszczono ranę, zatrzymano infekcję oraz przygotowano pacjentów do ewakuacji medycznej. Kontakt Polaków z ubezpieczycielem był znacznie utrudniony. Ze względu na „opór” lokalnej Policji, poszkodowani nie otrzymali dokumentów, które żądał ubezpieczyciel.
Rodzina i przyjaciele
Rodzina i przyjaciele polskich turystów założyli zbiórkę pieniędzy, które chcieli przeznaczyć na sprowadzenia pary do Polski i dalsze leczenie. Polakom również bardzo pomogli wietnamscy przyjaciele oraz wietnamskie stowarzyszenia mające bliskie relacje z naszym krajem. To oni bezinteresownie pomagali robić zakupy, kupować jedzenie czy potrzebne środki medyczne oraz tłumacząc z języka wietnamskiego. Dzięki nim nasi rodacy nie byli pozostawienie samym sobie.
W międzyczasie bliscy poszkodowanych rozpoczęli poszukiwania firmy, która lotniczym transportem medycznym w asyście lekarza podjęłaby się ewakuacji Polaków do kraju.
Z pomocą przychodzą ratownicy Zintegrowanej Służby Ratowniczej
„Początkiem maja, otrzymaliśmy zapytanie o możliwość przeprowadzenia ewakuacji medycznej z Wietnamu do Polski. Jesteśmy organizacją, która zawodowo zajmuje się ratownictwem, ewakuacjami medycznymi- najczęściej z rejonów objętych konfliktami zbrojnymi, więc doświadczenie w tym zakresie mamy bardzo duże. Niezwłocznie przystąpiliśmy do analizy zlecenia i wypracowania oferty, uwzględniającej bezpieczeństwo pacjentów, warunki techniczne jak również warunki finansowe. W zespole mamy doświadczonych lekarzy, ratowników medycznych jak również inny personel, który wielokrotnie brał już udział w podobnych misjach. Rozważyliśmy możliwość ewakuacji drogą morską, lotniczą i transportem kołowym” – mówi Dawid Burzacki, koordynator Zintegrowanej Służby Ratowniczej.
Działania ratowników i lekarzy Zintegrowanej Służby Ratowniczej, wielokrotnie opisywaliśmy na łamach naszego portalu. Grupa realizuje ewakuacje medyczne m.in. z Ukrainy. Ratownicy, brali również udział w akcji ratowniczej na terenie Turcji (trzęsienie ziemi). Poszczególni członkowie zespołu mają doświadczenie w realizacji misji wojskowych i cywilnych w różnych częściach świata.
„Wynikiem pracy zespołu ZSR, było opracowanie planu ewakuacji medycznej, uwzględniającej transport drogą lotniczą do Unii Europejskiej, a następnie transportem kołowym (ambulansami) do Polski. Żeby przystąpić do realizacji samej ewakuacji medycznej, musieliśmy wcześniej dotrzeć do Wietnamu i przygotować pacjentów do ewakuacji. Po rozmowach z wietnamskimi lekarzami, zebraniu wywiadu z pacjentami, nasz personel medyczny z lekarzem Anną Kołodziejską na czele, przygotował niezbędny sprzęt i leki, które zabraliśmy do Wietnamu”– dodaje Dawid Burzacki.
„To na pewno była ciężka misja, przede wszystkim ze względu na stan zdrowia pacjentów. Z tych pierwszych informacji, które dostaliśmy jeszcze w Polsce i wywiadu, który musiałam zebrać z pacjentami, żeby zakwalifikować ich do transportu- jawił się stan, który bezpośrednio zagrażał ich życiu i zdrowiu. Na szczęście po konsultacjach z lokalnymi lekarzami i wdrożeniu odpowiednich leków, ten stan znacznie się poprawił. Na pewno doświadczenie z moich wcześniejszych misji, m.in. w Nepalu sprawiło, że łatwiej jako lekarzowi było mi się odnaleźć w wietnamskiej rzeczywistości- wiedziałam na co muszę być przygotowana” – mówi Anna Kołodziejska, lekarz biorący udział w ewakuacji medycznej.
„Nawiązaliśmy kontakt z Ambasadą Polski w Wietnamie i przy wsparciu dyplomatów bezpiecznie przeszliśmy wszystkie procedury wizowe i inne związane z odprawą leków i sprzętu. Przygotowanie odpowiedniego sprzętu i leków, które zabieraliśmy z Polski było istotnym elementem misji. Mieliśmy ograniczenia bagażowe, więc nie wszystko mogliśmy zabrać. Tutaj bardzo pomogło nam doświadczenie Pawła Jankowskiego- naszego ratownika medycznego, który jako medyk wojskowy, brał udział w misjach medycznych na całym świecie. Paweł świetnie radzi sobie w „medycynie pokładowej”, więc doskonale wiedział, co będzie potrzebne i w jaki sposób spakować sprzęt, tak żeby był bardzo kompaktowy i łatwy w transporcie.
Po dwóch dniach przygotowań pacjentów do podróży, udało nam się dotrzeć na lotnisko w Hanoi, skąd wylecieliśmy do Frankfurtu. Lot trwał blisko 12 godzin, w tym czasie cały czas była kontynuowana terapia farmakologiczna pacjentów, którzy podróżowali w pozycji leżącej. Po wylądowaniu we Frankfurcie na miejscu czekały nasze dwie karetki, którymi kontynuowaliśmy transport do jednego ze szpitali w Poznaniu.
Całość ewakuacji przebiegła bardzo sprawnie i bezpiecznie” – dodaje Dawid Burzacki, Koordynator ZSR, biorący udział w misji.
Wsparcie
Cały czas można wesprzeć parę z Poznania poprzez wpłatę na zrzutkę: https://zrzutka.pl/ratujmy-renie-i-pacia-let-s-bring-them-home-dy56dh – środki zostaną przeznaczone na leczenie i protezę dla Pana Patryka.
https://www.tiktok.com/@zintegrowana112/video/7232718347761126682
Nie cza było nad polskie morze jechac ?